intronizacja chrystusa króla braun
Stworzyła petycję ws. pełnej intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski. Jak argumentuje, "mamy w Polsce Królową Maryję, ale Króla wciąż brakuje". Apel rozesłała 6 grudnia
jan jankow 19.11.2016 Kraków-Łagiewniki Koronacja Chrystusa, komentarz Sławomira Andrzeja Zakrzewskiego — Sytuacja w posoborowym Kościele Katolickim, sprawy Polskie, Polska Racja Stanu, masoneria, …
a społeczne panowanie Chrystusa Króla" Grzegorz Braun „Intronizacja Chrystusa Króla i monarchizm polityczny" dr Stanisław Krajski „Królestwo Chrystusowe na ziemi - przyszły ustrój Polski "Andrzej Wronka „Królowanie Chrystusa i Kościół wojujący sekty, psychomanipulacja - zagrożenia wiary” Program artystyczny:
Nie, to nie są pojęcia tożsame. Wiele osób myli poświęcenie Najświętszemu Sercu Jezusowemu (siebie, rodziny, ojczyzny) z intronizacją samego Jezusa Chrystusa jako Króla Polski. Jeśli intronizacja jest wprowadzeniem na tron, to musi ona dotyczyć CAŁEJ OSOBY Jezusa Chrystusa, a nie tylko Jego Serca.
Jezu Chryste, Krolu Polski - zmiluj sie nad Polska i narodem Maryjo ! Krolowo Korony Polskiej - modl sie za nami Panie Grzegorzu! Na tych dwoch filarach Polska bedzie mogla wreszcie byc ODBUDOWANA Więcej
nonton film a quiet place 2018 bahasa indonesia.
To, że Chrystus króluje, można pokazać tylko świadectwem wiary. Moje Królestwo nie jest z tego świata…. (J 18, 36). Król Wszechświata, z wyboru bezbronny i wycofany w kreowaniu jakichkolwiek porządków tego świata, zwłaszcza politycznych, pragnie dotrzeć i zadomowić się w sercu człowieka. Szanując ofiarowaną człowiekowi wolność, pragnie „posiąść” nas wyłącznie przez dar z siebie i naszą odpowiedź. Co o królowaniu mówi liturgia Sama Liturgia podpowiada jak przeżywać Królowanie Chrystusa. Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata obchodzimy w ostatnią niedzielę roku liturgicznego. Jest to obraz ostatnich dni Kościoła pielgrzymującego, gdy Pan ostatecznie powróci i obejmie królowanie w sposób zupełnie otwarty. Do Niego należy więc ostatecznie czas i wizja intronizacji Jego królowania w świecie. Tak jak na pełne skutki Jego odkupienia musimy cierpliwie czekać, tak i królowanie Chrystusa jest „zasłonięte” całunem cichej cierpliwości Boga. Dla Kościoła pielgrzymującego Król „ukrywa się” pod Obliczem cichego i pokornego Baranka. I tak pozostanie do Jego ostatecznego powrotu. Kościół zaufawszy, że królestwo jest w nim, jak zaczyn i ziarnko gorczycy, z nadzieją czeka na objawienie się blasku Królestwa. Zakłada to wiarę dojrzałą i zachowującą cierpliwość wobec Boga, który „zakrył” Oblicze swej chwały pod postacią swego uniżenia i „spóźnia” się ze zwycięską odsieczą wobec utrudzonych wyznawców: wy w Niego teraz, choć nie widzicie, przecież wierzycie, a ucieszycie się radością niewymowną i pełną chwały wtedy, gdy osiągniecie cel waszej wiary – zbawienie dusz (1 P 1, 8-9). Niestety, tej cierpliwości z Ducha nie zawsze starcza wierzącym, tak jak brakowało jej Izraelitom, którzy szli przez pustynię do ziemi obiecanej. Zmęczeni drogą wiary – obietnicy, w której prowadził ich Bóg Niewidzialny, ulali sobie cielca, aby „widzieć” boga. Tak ulegli pokusie widzenia i pielęgnowanie własnego, fałszywego obrazu i wizji Jego przychodzenia i królowania. Czy domaganie się takiej narodowej deklaracji intronizującej Chrystusa Króla nie przypomina pokusy Izraela, by „zobaczyć” Boga? Ksiądz Halik zadaje pytanie Chciałoby się zapytać, czy także my, chrześcijanie, nie ulegaliśmy nieustannie w ciągu wieków pokusie zamiany paradoksalnego Boga, objawiającego się w wydarzeniu paschalnym, na „znanego boga”, zazwyczaj nieszkodliwie zharmonizowanego z ludzkimi wyobrażeniami i oczekiwaniami poszczególnych epok… A jeśli tak się stało, i nasze chrześcijańskie myślenie zostało obciążone tym dziedzictwem, to czy przypadkiem wiele z tego – co nazywamy sekularyzacją, krytyką, osłabieniem religii, ateizmem etc. – nie jest jedynie rozejściem się ze „znanymi bogami”, a dzięki temu wielką szansę na wyodrębnienie, oczyszczenie i otwarci przestrzeni, w której możemy znowu usłyszeć Pawłową nowinę o „nieznanym Bogu?” – pyta ks. Tomas Halik w książce „Cierpliwość wobec Boga”. Odkupienie dokonało się w milczeniu i gdy Chrystus królował z Krzyża, świat był zajęty swoimi sprawami… z przyzwolenia Boga, który chce być odnajdywany, rozpoznawalny i przyjmowany wiarą, która widzi, to co niewidzialne. Dlatego „usuwa” się w porządku świata, by być blisko w porządku Ducha. „Bóg naprzód Mojżeszowi objawił się w światłości, następnie mówił z nim w obłoku, i wreszcie, gdy Mojżesz się udoskonalił, mógł kontemplować Boga w ciemności… w miarę jak duch się zbliża do wizji Boga zaczyna widzieć niewidzialność natury Boskiej” – pisze św. Grzegorz z Nyssy w „Żywocie Mojżesza”. I to wszystko na przekór Szatana, który chciałby się zmierzyć z Bogiem na jego warunkach, stosując „bogate” środki. Chrystus tymczasem króluje za pomocą „ubogich” środków, ograniczając się przez Wcielenie: tylko tym należy tłumaczyć fakt, że jako Jego właściwy tytuł przyjęły się ostatecznie nie takie określenia, jak Król, Pan czy podobne, wyrażające atrybuty władzy, lecz słowo, które moglibyśmy przełożyć jako „DZIECKO” – zauważa Benedykt XVI (J. Ratzinger, „Bóg Jezusa Chrystusa„). Nie słuchajmy podpowiedzi Szatana Czy pomysł politycznego aktu Intronizowania Chrystusa na Króla Polski, nie jest uleganiem podpowiedzi samego Szatana, by przyjąć jego warunki gry? Czy w ten sposób nie ulegamy pokusie pokazania wszystkim ateuszom, kto tu rządzi? I czy nie mamy żalu do Boga, że ciągle „spóźnia się”, „przegrywa”? Wyraził to doskonale Zbigniew Herbert w wierszu „Rozmyślania Pana Cogito o odkupieniu”: „Nie powinien przysyłać syna zbyt wielu widziało przebite dłonie syna jego zwykłą skórę zapisane to było aby nas pojednać najgorszym pojednaniem zbyt wiele nozdrzy chłonęło z lubością zapach jego strachu nie wolno schodzić nisko bratać się krwią nie powinien przysyłać syna lepiej było królować w barokowym pałacu z marmurowych chmur na tronie przerażenia z berłem śmierci” To, że Chrystus króluje można wykazać wyłącznie świadectwem wiary! Panowanie ukrzyżowanego Króla jest skuteczne. Jest zwycięstwem bezgranicznej miłości i choć nie można jej prawnie usankcjonować, to jednak pod jej wpływem ludzie odnajdują na nowo swoje życie. Królowanie Chrystusa nikogo nie deprecjonuje, nie wyklucza, nie poniża i nie pogardza, ale ma charakter miłosiernego przyciągania ku sobie. Wołając: Przyjdź Królestwo Twoje, prosimy: zamieszkaj we mnie już dziś! Prosimy, jak Zacheusz, któremu wyznałeś: dziś zbawienie stało się udziałem tego domu. Wołamy jak Dobry Łotr, któremu obiecałeś: dziś będziesz ze mną w raju! Wołając: Przyjdź Królestwo wierzymy, że ono jest w nas. A jeśli opóźnia się pełne chwały Królowanie Chrystusa, to może dlatego, że ono w nas samych, chrześcijanach, jakby ciągle jest za skromnie. Stąd, aktualny jest postulat Ducha, aby intronizować Chrystusa w swoim osobistym życiu, zaczynając od słyszalnej dla świata deklaracji w izdebce serca. „Prawdę mówiąc, obawiam się uroczystych deklaracji, za którymi nie idą konkretne wybory życiowe. Pobożność ograniczona do aktów czysto formalnych, wielkich słów jest niebezpieczna, gdyż usypia sumienie. Każdy z nas powinien żyć tak, aby Chrystus był Królem jego serca, ale nie musi to oznaczać walki o parlamentarną deklarację takiego stanu” – zauważa abp Józef Michalik, w przeprowadzonym z nim wywiadzie „Raport o stanie wiary w Polsce”. Przed królowanie – zaślubiny Aby objawiło się w pełni Królowanie Chrystusa we wszechświecie, wcześniej musi dopełnić się intymny dialog i zaślubiny kochanków, o czym przypomina kolejny rozpoczynający się po niedzieli Chrystusa Króla adwent. W dialogu żebraków, Oblubieniec – zraniony Baranek, stoi u drzwi, kołacze do serca (Ap) i woła: przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście. Oblubienica – Kościół pielgrzymujący w wierze, zgodnie odpowiada w swym ubóstwie: Maranatha, Przyjdź Panie Jezu. 20 listopada 2015, 14:28 Urodzony w 1972 roku. Przez kilka lat towarzyszył braciom nowicjuszom i studentom w ich dominikańskiej formacji; później był redaktorem naczelnym Wydawnictwa W drodze. Znany jest ze swojego zaangażowania w dialog ekumeniczny, głównie z Kościołem Prawosławnym. Obecnie jest przeorem klasztoru w Szczecinie.
„Akt intronizacyjny w Krakowie-Łagiewnikach nie będzie zwieńczeniem, lecz początkiem dzieła intronizacji Jezusa Chrystusa w Polsce i w narodzie polskim” – zapewnia w rozmowie z KAI bp Andrzej Czaja – przewodniczący Zespołu ds. Ruchów Intronizacyjnych. Zapowiadany akt intronizacyjny będzie odczytany w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia 19 listopada 2016 roku, w przededniu uroczystości Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. Hanna Honisz: Jaka jest geneza idei intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski? Bp Andrzej Czaja: W tle rozwoju idei intronizacji Jezusa Chrystusa, kryje się myśl Piusa XI przedłożona w encyklice „Quas primas” z 1925 roku. W ponownym uznaniu Jezusa Królem w życiu indywidualnym i społecznym, papież upatrywał środek zaradczy przeciw laicyzacji, która w ówczesnym świecie niszczyła życie duchowe chrześcijan. Pius XI pisał, że trzeba zadbać o to, aby Chrystus znowu królował. Wprowadził też uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, w czasie której zachęcał do odmawiania aktu poświęcenia całego rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Nic jednak nie wspominał o akcie intronizacji. Myśl o potrzebie aktu intronizacyjnego pojawiła się w związku z wszczęciem w archidiecezji krakowskiej w 1996 roku procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożej Rozalii Celakówny, krakowskiej pielęgniarki i mistyczki, zmarłej w czasie II wojny światowej. Wówczas światło dzienne ujrzały jej zapiski i można było poznać treść udzielonych jej objawień prywatnych, w których Jezus domaga się aktu intronizacyjnego od narodu polskiego. Świadczy o tym choćby ten zapis: „Jest ratunek dla Polski: jeżeli mnie uzna za swego Króla i Pana w zupełności przez intronizację, nie tylko w poszczególnych częściach kraju, ale w całym państwie z rządem na czele. To uznanie ma być potwierdzone porzuceniem grzechów i całkowitym zwrotem do Boga”. Wieść o tego typu żądaniach Jezusa w objawieniach danych Celakównie szybko się rozniosła, zwłaszcza w środowisku zaangażowanych wiernych Kościoła krakowskiego. Pojawiło się wiele inicjatyw oddolnych, których celem było doprowadzenie do aktu intronizacyjnego. 18 grudnia 2006 roku poseł Artur Górski zgłosił w parlamencie w Warszawie wniosek uchwały o nadanie Jezusowi Chrystusowi tytułu Króla Polski. Projekt uchwały wsparło 46 posłów. Jednak wówczas inicjatywa ta nie została poparta przez Konferencję Episkopatu Polski. Dlaczego teraz biskupi wyraźnie angażują się w tę sprawę? Już wówczas, 10 lat temu, sprawa nie była biskupom obojętna. Konferencja Episkopatu Polski powołała Zespół ds. Społecznych Aspektów Intronizacji Chrystusa Króla. Trudno było jednak sprawę rozeznać, zdiagnozować i zająć jednoznaczne stanowisko. Trudno też było o dialog, zwłaszcza tam, gdzie pojawiały się postawy fanatyczne i zwyciężały negatywne emocje. Są jeszcze i dziś takie nieprzejednane środowiska, podważające stanowisko biskupów i z tymi wiernymi dialog jest praktycznie niemożliwy. Jednak od początku było wielu ludzi dobrej woli, autentycznie zaangażowanych w dzieło intronizacji Jezusa, ludzi zawierzających realizację swoich dążeń i oczekiwań Boskiej Opatrzności i wspierających pasterzy Kościoła w Polsce wytrwałą i cierpliwą modlitwą na rzecz należytego rozeznania sprawy. Im należą się szczególne słowa wdzięczności i uznania. W 2012 roku Komisja Nauki Wiary KEP podjęła wysiłek bliższego poznania poszczególnych ruchów intronizacyjnych i analizy treści, które głoszą. Ustalono, że mamy do czynienia z bardzo złożonym, niejednorodnym zjawiskiem społeczno-religijnym. Jedni budują swoje oczekiwania bardziej na nauczaniu Magisterium Kościoła, ze szczególnym uwzględnieniem encykliki „Quas primas”, inni odnoszą się przede wszystkim do objawień prywatnych Rozalii Celakówny. Trzeba zaznaczyć, że są dwie odmienne interpretacje treści tych objawień i w związku z tym jedni dążą do intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa, a drudzy do intronizacji Osoby Jezusa Chrystusa. Stwierdzono jednak, że zjawisko ruchów intronizacyjnych w Polsce niesie za sobą wiele dobrego zaangażowania wiernych, którzy chcą duchowego zdrowia narodu i dlatego potrzeba ich objąć duszpasterską troską. Jak na to stanowisko Komisji zareagowała Konferencja Episkopatu Polski? W 2013 roku biskupi dokonali reorganizacji dotychczasowego zespołu i powołali do istnienia Zespół ds. Ruchów Intronizacyjnych, do którego oddelegowali aż 7 biskupów (dzisiaj jest ich 10) do dialogu i prac z przedstawicielami ruchów intronizacyjnych, gotowych do współpracy. Najpierw jednak Konferencja Episkopatu Polski nakazała odczytać w kościołach dwa listy pasterskie: „Objawienie Boże a objawienia prywatne” i „O królowaniu Jezusa Chrystusa”, aby przypomnieć nauczanie Magisterium Kościoła na temat objawień prywatnych oraz królewskiej godności i misji Chrystusa. Dla całej społeczności Kościoła w Polsce miało to walor edukacyjny i formacyjny, a dla członków ruchów intronizacyjnych było wskazaniem podstaw dialogu. Ten drugi list, odczytany w uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, wywołał jednak w środowiskach intronizacyjnych sprzeciw. Tak rzeczywiście było. Na adres przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski i na mój adres, jako przewodniczącego Zespołu ds. Ruchów Intronizacyjnych, skierowano pisma wyrażające dezaprobatę i oburzenie. Ale przyszły też listy z sugestiami i dopowiedzeniami, które okazały się bardzo cenne. Te uwagi pobudziły członków zespołu do dalszej refleksji i doprecyzowania stanowiska, otworzyły nas i zaowocowały konstruktywnymi wnioskami. Do jakich wniosków doszli biskupi? Trzeba było przyznać rację oponentom, że we wnioskach duszpasterskich listu pasterskiego „O królowaniu Jezusa Chrystusa” zabrakło wyraźnego odniesienia do aspektu społecznego. Postanowiliśmy, że należy temu zagadnieniu poświęcić osobny list, który ma powstać w tym roku.
Jak nie słuchać Papieża, kiedy wyjaśnia, na czym właściwie powinna polegać intronizacja Chrystusa? Już od samego początku pierwsza podróż Ojca Świętego do Meksyku jest pewnego rodzaju nawiązaniem do pierwszej pielgrzymki jego poprzednika. Podczas przemówienia na lotnisku w Guanajuanto Benedykt XVI przypomniał, że Jan Paweł II już od początku swego pontyfikatu chciał odwiedzić tamten region, który uchodzi za geograficzny środek meksykańskiego terytorium. Jednym z głównych elementów tamtej wizyty Jana Pawła II w Meksyku było jednoznaczne określenie tego, czym jest autentyczne wyzwolenie człowieka. Podczas spotkania otwierającego obrady III Konferencji Ogólnej Episkopatów Ameryki Łacińskiej Jan Paweł II mówił, że głównym obowiązkiem duchowieństwa jest nauczanie prawdy: „Nie ludzkiej, rozumowej prawdy, ale takiej, która pochodzi od Boga i która zawiera w sobie zasadę autentycznego wyzwolenia człowieka: «poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli»(J, 32)”. Nawiązując u początku swojej podróży do tamtych czasów Benedykt XVI rozwija przesłanie swojego poprzednika. Rusza do Meksykanów, którym chce tę pochodzącą od Boga prawdę głosić. Co dzisiaj może przynieść autentyczne wyzwolenie ludziom zmęczonym wojnami gangów narkotykowych, prześladowaniami, głodem? Kolejny papież przynosi nie ludzką, ale Boską receptę. Wczoraj podczas nieszporów papież mówił jasno: „złość i niewiedza ludzi nie są w stanie powstrzymać Bożego planu zbawienia i odkupienia. Zło nie może uczynić aż tak wiele”. Benedykt XVI zwraca w ten sposób uwagę meksykańskim duchownym, że nie wystarczy widzieć tylko w doczesnej perspektywie, by budować Królestwo Chrystusa. Trzeba patrzeć dużo dalej i nie dać się ogarnąć rozpaczy, by zło nie zatryumfowało. Trudno nie zauważyć, że te słowa są uniwersalnym przesłaniem papieża kierowanym nie tylko do chrześcijan w Meksyku. Te słowa powinniśmy usłyszeć także my w Europie, w Polsce. Często nam się zdaje, że „nas prześladują”. Papież w tych dniach pokazuje nam, jak niewiele znaczą te prześladowania. Jak w 1979 roku Jan Paweł II mówił Meksykanom, że Jezus to nie rewolucjonista, wywrotowiec z Nazaretu, który ma im dać wolność i dostatek, tak dzisiaj Benedykt XVI spotykając się z nimi, przypomina całemu światu, że chrześcijaństwo jest ponadnarodowe, uniwersalne. Stojąc u stóp ogromnego posągu Chrystusa Króla papież mówi: „A zatem ten pomnik przedstawia Chrystusa Króla. Ale korony, które nosi – jedna jako władca, druga cierniowa – wskazują, że Jego królewskość nie jest taka, jak to wielu rozumiało i rozumie. Jego panowanie nie polega na sile Jego wojsk, aby ujarzmić innych siłą lub przemocą, ale zasadza się na większej sile, która podbija serca: na miłości Boga, którą przyniósł światu swą ofiarą i na prawdzie, której dał świadectwo. Takie jest Jego panowanie, którego nikt nie będzie mógł usunąć ani o którym nikt nie powinien zapomnieć”. W chrześcijaństwie liczy się bardziej konkretny człowiek, niż naród. Chrześcijanie powinni zawsze stać po stronie jednostki – szczególnie wtedy, gdy ta cierpi. W ten sposób właśnie będą budować Królestwo Chrystusowe tu na ziemi. Papież zachęca: „Bądźcie po stronie zmarginalizowanych z powodu użycia siły, przemocy lub bogactwa ignorującego tych, którym brakuje niemal wszystkiego. Kościół nie może oddzielać wielbienia Boga od służby ludziom. Jedyny Bóg Ojciec i Stwórca jest tym, który ustanowił nas braćmi: być człowiekiem oznacza być bratem i strażnikiem bliźniego”. Być może Papież jest daleko stąd. Być może jego pielgrzymka nie wzbudza takich emocji, jak poprzednie. Mam jednak wrażenie, że właśnie tych jego słów powinniśmy w Polsce słuchać ze szczególną uwagą.
Dziś, na zakończenie Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia i 1050. rocznicy chrztu Polski, w przeddzień Uroczystości Chrystusa Króla Wszechświata, w sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach zostanie dokonany Jubileuszowy Akt Przyjęcia Chrystusa za Króla i Pana. W uroczystościach biorą udział dziesiątki tysięcy osób. Dziś w Krakowie-Łagiewnikach od godz. 8 można skorzystać z sakramentu pokuty i pojednania. Faktyczne uroczystości o godz. 10 rozpoczęło nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego. O godz. 11 konferencję wygłosił bp Roman Pindel, ordynariusz diecezji bielsko-żywieckiej. W południe rozpoczęła się msza św., której przewodniczył ks. kard. Stanisław Dziwisz, a homilię wygłosił bp Andrzej Czaja. Po mszy św. odbywa się wystawienie Najświętszego Sakramentu oraz proklamacja Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana, której przewodniczy abp Stanisław Gądecki, przewodniczący KEP. Jak wskazuje biskup Andrzej Czaja, przewodniczący Zespołu ds. Ruchów Intronizacyjnych Konferencji Episkopatu Polski, wydarzenie w Krakowie-Łagiewnikach znacząco wpisuje się w zakończenie obchodzonych w tym roku jubileuszy. „Gdy przez cały rok w szczególny sposób dziękuje się za łaskę chrztu Polski i jej owocowanie w dziejach, gdy mówi się o wspaniałości Bożego miłosierdzia i zarazem niebezpieczeństwie zmarnowania go, nie można lekceważyć faktu, że w życiu wielu wiernych mamy do czynienia ze stanem uśpienia wiary, a nawet jej agonii” – pisze biskup w okolicznościowym komunikacie. „Można też mówić o swoistym procesie detronizacji Jezusa. Stąd pilna potrzeba Jego intronizacji poprzez obudzenie żywej wiary i życia z wiary, wyprowadzenia wielu wiernych z tego swoistego letargu, który prowadzi do cichej apostazji – zostawienia Boga na marginesie życia” – podkreśla bp Czaja. Jak zaznacza, w dokonaniu Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa za Króla i Pana należy widzieć „mocne uderzenie w dzwon, które przy zamykaniu Bramy Miłosierdzia będzie zwróceniem się do Boga o szczególną łaskę miłosierdzia dla nas wszystkich i które powinno nas tak dogłębnie poruszyć, aby nie wrócić do codzienności bez świadomego potwierdzenia wyboru Jezusa”. Źródło: Gazeta Polska Codziennie
intronizacja chrystusa króla braun